Druzyna Stali Mielec NY Over-30 zajęła trzecie miejsce w Polonijnych Mistrzostwach USA rozgrywanych w Hope, NJ. Choć trzeci stopień podium nie jest złym osiągnięciem, to apetyty były znacznie większe. Tym bardziej, ze awans do finału biało-niebiescy przegrali w rzutach karnych, a w meczu półfinałowym Stalowcy długo prowadzili 1-0, tracąc wyrównującego gola na minuty przed końcem…
Chłopcy z brązu: Grzegorz Czukiewski – Adrian Kusek, Krzysztof Majkut, Dariusz Cioczek, Delyan Ganev, Andrzej Górnisiewicz, Krzysztof Jonczyk, Sławomir Balon, Rober Balon, Jacek Lawniczak, Wojciech Kiwak, David Lis, Kestutis Mykolaitis, Paweł Basisty, Grzegorz Kruk
Belvedere Rutheford – Stal Mielec NY 2 – 2
Gole: 2 x Wojciech Kiwak
Ten mecz Stalowcy rozpoczynali w siódemkę, gdyz reszta ekipy była z deka spózniona. Ten handicap wykorzystali skazani na pozarcie zawodnicy z Rutheford, którzy do przerwy prowadzil 2 – 0. W drugiej odsłonie, juz w pełnym składzie Stalowcy przypuścili szturm na bramkę rywali, zdobyli dwa gole, powinni dołozyć conajmniej kilka więcej, ale szwankowała skuteczność.
Polonez Glen Cove – Stal Mielec NY 2 – 2
Gole: Jacek Lawniczak, Krzysztof Majkut
W bratobójczym meczu wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. Stalowcy, którym remis wystarczał do awansu do pólfinału objęli szybko prowadzenie po składnej akcji na lini Jonczyk – Lawniczak. Rywale skutecznie jednak odpowiedzieli, zdobywając szybko dwa gole. Na dziesięć minut przed końcem Stalowcy wyrównali – mierzonym strzałem głową popisała się ikona klubu – Krzysztof Majkut. Stalowcy bezpiecznie dowiezli satysfakcjonujący ich rezultat do końca, choć rywale ambitnie atakowali do ostatnich sekund.
Polonia Berlin – Stal Mielec NY 1 – 1 (karne 3:1)
Gol: Kestutis Mykolaitis
W meczu z bardzo silną druzyną z Connecticut (rywale oba mecze grupowe wygrali 4 – 0!) Stalowcy byli bardzo bliscy zgarnięcia całej puli. Do przerwy wynik brzmiał 0 – 0, choć to rywale byli stroną przewazającą, a biało-niebiescy grali z kontry. Ta taktyka przyniosla efekt, kiedy na początku drugiej połowy biało-niebiescy wyszli na prowadzenie po golu autorstwa Kestutisa Mykolaitasa. Dodajmy, ze popularny Kostia przyjechał pomóc zdziesiątkowanym kolegom prosto z meczu Copy! Przy prowadzeniu 1 – 0 Stalowcy mieli kolejną okazję do podwyzszenia wyniku, ale bomba Kestutisa Mykolaitsasa z połowy boiska (sic!) wylądowała tylko na poprzeczce. W końcówce rywale wyrównali doprowadzając do rzutów karnych. Niestety, w tej loterii górą byli rywale. Swoją “jedenastkę” wykorzystał Kestutis Mykolaitis, ale stzał Grzegorza Kruka wybronił goalkeeper rywali, a Krzysztof Jonczyk i Dariusz Cioczek nie trafili w bramkę.
W meczu o trzecie miejsce Stalowcy zmierzyli się z Polonią Wallington – tutaj równiez o wyniku decydowały rzuty karne, w których tym razem Stalowcy się juz nie mylili. Swoje jedenastki pewnie egzekwowali Kestutis Mykolaitis, Krzysztof Majkut, Wojciech Kiwak, Andrzej Górnisiewicz i Jacek Lawniczak. Jedna z jedenastek rywali padła łupem Grzegorza Czukiewskiego i to Stalowcy mogli odebrać okazały puchar za trzecie miejsce.
Reasumując – Stalowy byli po turnieju lekko rozczarowani, ale trudno się im dziwić, gdy mecz w półfinalne przegrywa się w konkursie rzutów karnych. Humorów nie poprawiły im słowa zawodników z Berlina, którzy z gracją przyznali, ze ich mecz ze Stalą był przedwczesnym finałem. To właśnie zawodnicy z Connecticut triumfowali w ostatecznym rozrachunku. Gratulujemy!