Zum Schneider – Stal Mielec NY 2 – 2 (1 – 0), karne 2 : 4
Gole: Bartek Dziuban, Kestutis Mykolaitis
Lukasz Bieniek – Sławomir Balon, Paweł Basisty, Lukasz Sowiński, David Heller – Krzysztof Głowala, Kestutis Mykolaitis, Radosław Ksepka, Nick McBee, Paweł Marczenia – Bartek Dziuban. Wchodzili: Krystian Boguski, Kamil Kośmider, Dariusz Cioczek
W porównaniu do sobotniego meczu druzynę wzmocniło pięciu nowych/świezych zawodników. Trener Mirosław Pasternak kompletnie przebudował linię obrony – czwórka Balon-Basisty-Heller-Sowiński w sobotę nie mogła wystąpić, aby w niedzielę “na świezości” zupełnie unicestwić ofensywę Zum Schneider!
Pierwsza połowa toczona była przy lekkiej przewadze pierwszoligowca, ale nie przekładało się to na sytuacje bramkowe. Ba, w tej części meczu to Stalowcy mieli dwie świetnie okazje do strzelenia gola, ale dwukrotnie strzały Pawła Marczeni mijały słupek bramki rywali o centymetry. Gdy wydawało się, ze pierwsza połowa zakończy się bezbramkowo, rywale wywalczyli rzut karny, który zamienili na gola.
W drugiej odsłonie obraz gry ulegl zmianie – to Stalowcy byli stroną przewazającą, zaś rywale jakby opadli z sił. Biało-niebiescy wyrównali wynik meczu w 61 minucie – po centrze Pawła Marczeni piłkę sprytnym strzałem do bramki skierował Bartek Dziuban. Stalowcy poszli za ciosem i chwilę pózniej Bartek znalazł się w sytuacji “sam na sam”, ale goalkeeper rywali wyczuł intencję strzelca. W 72 minucie Stalowcy przeprowadzili kolejną składną akcję zakończoną bombą Kestutisa Mykolaitasa z 25 metrów. Bramkarz nie miał szans. Do końca meczu Stalowcy kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku, a rywale stwarzali zagrozenie tylko po stałych fragmentach gry. Właśnie po stalym fragmencie wyrównali i była to ostatnia minuta meczu!
Do konkursu rzutów karnych Stalowcy podchodzili pewni siebie, wszak Lukasz Bieniek to fachura w tej materii. Popularny Boruc po raz kolejny nie zawiódł - wyciągnął dwa z czterech rzutów karnych wprowadzając Stalowców do półfinału! Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy, ze “jedenastki” pewnie wykorzystali Kestutis Mykolaitis, Bartek Dziuban, Paweł Marczenia i Lukasz Sowiński.
Reasumując, Stalowcy wygrali ćwierćfinałową potyczkę w pełni zasłuzenie, gdyz z przebiegu meczu byli zespołem lepszym. Ba, trudno było w tym meczu wskazać, który zespół na codzień występuje w pierwszej lidze! Na wyróznienie w tym meczu zasłuzył cały zespół, gdyz kazdy gracz dołozył swoją cegiełkę do końcowego zwycięstwa. Specjalne “shot out” dla Krzysztofa Głowali – 47-letni (sic!) zawodnik dawał radę w sobotę i w niedzielę, kilkukrotnie doprowadzając zawodników rywali do frustracji.
Do trzech razy sztuka – w poprzednim sezonie Stalowcy dwukrotnie grali przeciwko niemieckiemu zespołowi, przegrywając po zaciętych bojach 2-3 i 3-4. To zwycięstwo smakuje potrójnie